BI: Rewolucja w podatku od nieruchomości. Firmy zapłacą krocie, eksperci wstrząśnięci
Ministerstwo Finansów opublikowało projekt zmian w podatku od nieruchomości. Przeciętny Kowalski może na nim nawet zyskać, bo miejsca postojowe będą korzystniej opodatkowane. Dla firm to jednak rewolucja. Eksperci przyznają, że dotychczasowe wątpliwości zostały rozstrzygnięte na niekorzyść firm. A to oznaczałoby znaczne podwyżki podatku od nieruchomości i to już od 1 stycznia 2025 r. - pisze Business Insider Polska.
Michał Nielepkowicz, doradca podatkowy, wspólnik w Thedy & Partners został poproszony przez redakcję o ocenę projektu. Zwraca on uwagę, że długo wyczekiwany projekt nowych przepisów, a w istocie nowych definicji budynku i budowli w podatku w nieruchomości trudno ocenić pozytywnie z perspektywy podatników. W istocie każde z kliku zaproponowanych w projekcie rozwiązań przyniesie wyłącznie profiskalny skutek. Co więcej, w opublikowanym projekcie jest kilka rozwiązań, których podatnicy zupełnie nie mogli się spodziewać, biorąc pod uwagę ostatnie 20 lat praktyki stosowania przepisów podatku od nieruchomości, szczególnie w ostatnich latach.
Z tej perspektywy formułowane wcześniej przez MF zapowiedzi utrzymania status quo w zakresie opodatkowania podatkiem od nieruchomości, o czym też wspomina uzasadnienie projektu, nijak się mają do zaproponowanej treści przepisów. Co więcej, zaproponowane rozwiązania w tym kształcie doprowadziłyby nie tylko do chaosu w rozliczaniu podatku od nieruchomości ale wręcz drastycznego wzrostu liczby sporów w tym obszarze, czego przecież projektodawcy zamierzali uniknąć. Co najgorsze jednak, można mieć bardzo istotne wątpliwości czy podatnicy, czyli przede wszystkim przedsiębiorstwa w Polsce, udźwigną ten profiskalny skutek zaproponowanych rozwiązań. A jeśli jakimś cudem tak, to w najlepszym przypadku, będzie to skutkowało istotnymi podwyżkami zarówno w kontaktach handlowych między przedsiębiorcami, ale również dla konsumentów.
Przykłady złych rozwiązań
Za przykład niech posłuży kilka propozycji zmian przepisów w opublikowanym właśnie projekcie. Po pierwsze, odwrócenie dotychczasowej kolejności kwalifikacji obiektów. Z projektu zdaje się wynikać – choć też nie jest to ujęte precyzyjnie – że wbrew dotychczasowej praktyce, pierwszeństwo będzie miała kwalifikacja danego obiektu jako budowli, a nie jako budynku. Po drugie, wracamy do koncepcji tzw. całości techniczno-użytkowej, która bardzo słusznie ze względu na drastyczną liczbę sporów podatników z organami podatkowymi, została wyeliminowana z przepisów podatkowych w 2015 roku. Tymczasem to rozwiązanie krytykowane powszechnie przez podatników, ekspertów, organy podatkowe ale i przede wszystkim – sądy administracyjne, wraca po blisko 10 latach i to w sposób zadziwiający, sprowadzający się w istocie do związku użytkowego pomiędzy obiektem a instalacjami i urządzeniami. Stosowana na gruncie tego pojęcia do czasu jak ono funkcjonowało i zostało wykreślone z przepisów w 2015 roku anegdota, że umożliwia ono opodatkowanie również potencjalnie komputerów podłączonych do obiektów czy sieci, niestety ma szansę realizacji pod nowymi przepisami. Wprawdzie MF w uzasadnieniu przyznało, że sięganie do komputerów i kas fiskalnych to już za daleko, ale już ten przykład pokazuje, że ministerstwo najwyraźniej było świadome absurdalnie daleko posuniętego zakresu opodatkowania budowli przy wykorzystaniu wytrychu całości użytkowej.
Innym przykładem niech będzie rozszerzenie katalogu budowli o obiekty powszechnie nieopodatkowane dotychczas, co wielokrotnie akceptowały organy podatkowe i sądy, takie jak kontenery czy hale namiotowe, a teraz tego typu obiekty są wprost wymienione w załączniku do ustawy stanowiącym podstawowy katalog budowli.
Chciałoby się powiedzieć, że najgorszym – ale w istocie wyżej przytoczone przykłady nie są lepsze – z proponowanych rozwiązań w projekcie jest jednak wprost dopuszczenie opodatkowania budowli wewnątrz budynków. Dotychczasowa praktyka i orzecznictwo w zdecydowanej większości, praktycznie we wszystkich przypadkach w praktyce, wykluczały możliwość uznania za budowlę różnego rodzaju obiektów wewnątrz budynków. I nigdy ustawodawca w żadnym przepisie czy uzasadnieniu do niego nie sformułował wprost mandatu dla organów podatkowych do pobierania podatku od nieruchomości od obiektów wewnątrz budynków. Tymczasem w opublikowanym projekcie pojawia się to po raz pierwszy wprost.
Nadzieja w konsultacjach
Inne przykłady profiskalnych skutków w projekcie nowelizacji można niestety mnożyć. Oczywiście to jest tylko projekt i powinna cieszyć zapowiedź ze strony ministerstwa, że projekt ten ma być przedmiotem intensywnych konsultacji. Dlatego warto byłoby, żeby MF wsłuchało się w krytyczne głosy ekspertów i podatników, i zdało sobie sprawę ze skutków proponowanych rozwiązań, podnoszonych przez ekspertów, którzy zajmują się podatkiem od nieruchomości od kilkudziesięciu lat, więc mogą ocenić te skutki w bardzo prawdopodobny sposób, i wycofało się z zaproponowanej treści przepisów. Ten kształt przepisów w żaden sposób nie realizuje przyjętego założenia o utrzymaniu status quo w zakresie opodatkowania podatkiem od nieruchomości. Miejmy nadzieję, że MF usłyszy ten krytyczny głos podatników i wycofa się z proponowanych rozwiązań. W przeciwnym razie czeka nas fala upadłości, zwolnień, a w najlepszym przypadku drastycznych podwyżek wszystkiego, w tym cen towarów konsumpcyjnych.
Cały artykuł: Ministerstwo Finansów ogłasza rewolucyjne zmiany w podatku od nieruchomości (businessinsider.com.pl)